Kategorie:

Krzyśka rozmyślania nad Pralnią…

[Cz. 1]

Za miesiąc wybory, kończy się kadencja obecnej Rady Miasta i p. Burmistrz, a ja chciałbym Was zaprosić na historię NIE powstania do tej pory muzeum w Pralni w Garwolinie. Jak niektórzy z Was wiedzą poświęciłem temu dużo czasu, zdrowia i nerwów. Ci co mnie znają wiedzą, że historii poświęcam bardzo dużo czasu i że to jest dla mnie ważne, by ocalić jak najwięcej – bo co po nas i po naszych przodkach pozostanie? Ponad 1500 osób opowiedziało się podczas referendum i ten głos jest ważny – ale jak widać nie dla wszystkich.

Jeśli będzie pozytywny odbiór, to zabiorę Was przez najbliższy miesiąc w podróż. Będzie o albumie, będzie o księdzu, o prezesie sądu, o p. burmistrz, o radnych, o powodzi na ul. Ż. II AWP, rewitalizacji skwerku, o medalu z ziemniaka, o referendum i o wspaniałych ludziach którzy żyją w naszym mieście, dla których pamięć i historia naszego miasta nie jest obojętna. Będzie też o dobrych ludziach, którzy potrafią podać pomocną rękę, o rozmowach, jak również o dużej kasie, a rozchodzi się o 3,5 mln. zł. Jeśli takiego odbioru nie będzie to zostawię to dla siebie.

I żeby nie było, że chcę komuś zaszkodzić, lub kogoś wypromować. Chcę po prostu pokazać prawdę i to jak się traktuje mieszkańców którzy chcą działać i działają społecznie – a jest nas sporo.

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 2] Album

Aby zacząć całą historię, trzeba się jeszcze cofnąć do poprzedniej kadencji i burmistrza T.M. W mojej głowie narodził się pomysł na stworzenie albumu “Przedwojennego Garwolina”. A że jestem samoukiem, to zacząłem kombinować i składać sobie go w programie graficznym. Jak już to jakoś zaczęło wyglądać, zaczęliśmy jako Gorg (w składzie Ania Ogonowska, Sebastian Jędrych i ja) pytać burmistrza o wydanie. Nawet poszły do drukarni zapytania o wycenę, ale ciągle słyszeliśmy, że w budżecie miasta nie ma pieniędzy. Jedna lokalna drukarnia wyceniła wydruk na 40 tyś., podczas gdy druga drukarnia, również lokalna, zaoferowała wydruk w tych samych parametrach za 20 tyś (!). No, ale nie było pieniędzy…

Przyszły wybory w 2018, co niektórzy się mocno zaangażowali w kampanię przyszłej p. burmistrz. Ja stałem z boku i jak zawsze neutralnie się przyglądałem. Wybory wygrała M.Ś., jej też przedstawiliśmy pomysł albumu, no ale pieniędzy dalej nie było. I przyszła końcówka 2019 roku, w budżecie miasta w dziale na promocję zostały niewykorzystane środki, więc rozpoczęły się rozmowy. Dogadaliśmy się! Zarywałem noce (żona to potwierdzi), każdy wolny czas spędzałem na tym, by dokończyć album. Przy opisach pomagał cały zespół, Ania dosyłała wycinki prasowe itp. Udało się! Skończyłem go. Umówiliśmy się z UM (na słowo), że z nakładu 800 sztuk, 300 będzie dla nas – tzn. głównie z przeznaczeniem dla darczyńców zdjęć i dokumentów, bo bez nich by album nie powstał. Gotowy produkt przekazałem do drukarni.

Książka przyszła z drukarni, zamiast obiecanych 300 egzemplarzy dostaliśmy jedynie 80 szt., promocja w bibliotece, ochy i achy. Książka strzał w “10”. Udałem się po odbiór reszty egzemplarzy, bo po promocji zrobiło się głośno, a i w samej promocji brało udział blisko 100 osób. W UM usłyszałem, że p. burmistrz zakazała komukolwiek wydawania albumu. Mówię jak to?! Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do p. burmistrz – usłyszałem, że wiele osób po nią przychodzi – no ale mówię, że się umawialiśmy! Kazała kierownikowi wydać ok. 80 szt. Zapakowaliśmy do samochodu ok 100 szt. i powiedziałem, że moja noga po ten album więcej tam nie postanie. i do dziś obiecanych albumów nie otrzymaliśmy, a wiem, że jeszcze w ubiegłym roku były wręczane gościom z NAC.

Na początku 2021 r. – pamiętam, że to było po śmierci mojego Przyjaciela Zbyszka Węgrzynka, p. burmistrz powiedziała, że będzie się starać o pieniądze na dodruk albumu – powiedziałem “zobaczymy” – bo niesmak po ostatniej współpracy pozostał.

No i przyszedł 4 lutego 2021, gdzie Pani burmistrz opublikowała zdjęcia ze spotkania z p. marszałek Marią Koc, prezesem Sądu i radnym miejskim Markiem Mikulskim (pracownikiem sądu). “Warto rozmawiać Stoimy przed szansą by postawić ważny krok w kierunku zadbania i przywrócenia funkcji użyteczności publicznej koszarowej „pralni” – napisała we wpisie p. burmistrz.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid02uZNYkWg46C9vZKCswvFtNqVfudE46kEquBmERMUvRZNWtWstH4WNVgDmTfczoXtml&id=226436118071738

Dodałem od razu komentarz z zapytaniem, czy rozmawiali o muzeum w pralni – bo przecież od zawsze o tym rozmawiano, że taka placówka tam miała powstać. Takie rozmowy wcześniej prowadzili harcerze, stowarzyszenia i pasjonaci. Ale jak się okazało, rozmawiano nie o muzeum, a o przekazaniu budynku sądowi – a tak naprawdę zamianie, ale o tym później.

Zaczęły się rozmowy, spotkania, telefony. Proponowano muzeum umieścić w salce w PSP2, lub w tzw. “modelarni” – budynku 6×6 m. Próbowaliśmy przekonać, że to musi być pralnia, ale była “siła wyższa” budynek miał przejąć sąd i miał na to już przeznaczone 15 mln zł (!) – ale o tym też później. Nie było siły, by przekonać kogokolwiek do nieprzekazywania budynku w struktury sądu.

Niechęć do współpracy z miastem się nasiliła – do wydania ponownie albumu również, ale album nie był wtedy tematem rozmów. Zrodził się pomysł referendum!

Dziękuję za pozytywny odbiór!

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 3] 15 baniek!

Gdy w głowie rodził się pomysł z referendum, odbyło się spotkanie w Urzędzie Miasta. Jako Gorg chcieliśmy, aby budynek przekazać na CSiK zamiast oddawać sądowi. Jako pasjonaci chcieliśmy zrobić sobie drabinkę celów, w CSiK założyć subkonto i zbierać pieniądze na remont pralni. Ale pamiętam jak dziś spotkanie z p. burmistrz, sekretarzem i wbiega spóźniony Jarosław Kargol – dyrektor CSiK, ledwo usiadł, a z ust p. burmistrz padło pytanie: chcesz Pralnię? – tylko pamiętaj że od miasta żadnych pieniędzy nie dostaniesz! Od tamtej pory dyrektor się prawie nie udzielał w sprawie pralni…

Nadszedł dzień spotkania na komisji Rady Miasta 16 lutego 2021 roku z udziałem prezesa sądu i całej rady. Pamiętam do dziś słowa prezesa sądu i mam je w protokole:

“Wstępną analizę podatności budynku na remont, oraz wstępną analizę kosztów tego przedsięwzięcia przeprowadziliśmy bo musieliśmy taką informację, czy taką dokumentację w ramach prac analitycznych przedstawić ministrowi sprawiedliwości. Wstępna analiza wskazuje że koszty remontu tego budynku – podstawowego remontu to kilkanaście milionów złotych. Mówimy o kwocie ponad 15 mln zł zgodnie w ekspertyzą przygotowaną przez uprawnioną osobę.” – Grzegorz Zajączkowski –  Prezes Sądu Rejonowego w Garwolinie. Komisja budżetu i rozwoju gospodarczego miasta Garwolina. 16 lutego 2021 r.

15. milionów złotych!

Jakby tego było mało w dyskusję włączył się radny Marek Mikulski (syn poprzedniego burmistrza i jednocześnie pracownik sądu): “W jakiś sposób zostałem wywołany do tablicy, że biorę udział w tych rozmowach – tak, oczywiście i biorę w nich udział jako mieszkaniec przede wszystkim, jako radny i jako pracownik sądu. Patrząc codziennie na ten budynek, bolało mnie serce że on niszczeje i jedynym sensownym rozwiązaniem widziałem żeby przejąć ten budynek przez sąd, żeby go odrestaurować i w miarę możliwości żeby on wyglądał tak jak wygląda na dzień dzisiejszy, tylko odnowiony. Koszty jakie trzeba ponieść – to pan Wojtek tu się śmieje że pan prezes przesadza z kosztami. Panie Wojtku niestety nie, bo tak jak wiecie, budynek sądu jest również historycznym budynkiem (…) dlatego chcielibyśmy zachować kształt, tak myślę, wspólnie ze wszystkimi tutaj i uwzględniając z konserwatorem. Tutaj Krzysio wspominał że należy zabezpieczyć dach przede wszystkim – nieprawda – żeby zrobić dach trzeba podbić fundamenty panowie, tak jak to było robione w sądzie – akurat pracowałem w tej instytucji i byłem przy budowie i rozbudowie tego sądu i wiem z czym to się wiąże. Jakie to są mury, co trzeba wykonać, co trzeba zrobić. Na tamten czas, około czternastu lat temu, dokumentacja architektoniczna rozbudowy sądu kosztowała czterysta tysięcy. Myślę że czasy się zmieniły i to co pani burmistrz powiedziała – koszty pięćset tysięcy na dokumentację to nie są przesadzone koszty. Pan prezes też nie wziął kwot znikąd, bo pan prezes powołał biegłego, który zrobił operat szacunkowy, co było potrzebne do ministerstwa sprawiedliwości, żeby minister sprawiedliwości odniósł się do tego – czy warto to remontować. Jak nie wiem czy zauważyliście, jak wiele sądów w Polsce jest w historycznych budynkach. Dlatego minister sprawiedliwości, biorąc to pod uwagę, też myślę że wziął pod uwagę zachowanie historycznego wyglądu tejże nieruchomości.” – Marek Mikulski – Radny Miasta Garwolina. Komisja budżetu i rozwoju gospodarczego miasta Garwolina. 16 lutego 2021 r.

Mając prawo do dostępu do informacji publicznej złożyłem pismo do prezesa sądu o wyjaśnienie skąd się wzięła kwota 15. milionów złotych?

Prezes Sądu przesłał odpowiedź i ekspertyzę, z której wynikało, że zamierzony remont i przebudowa (ważne słowo) spełnia warunek opłacalności. Sama opinia nie jest datowana, więc nie wiemy kiedy została wykonana, niemniej nie pada w niej kwota 15 mln zł! Co więcej, jeżeli pochylić się nad wyliczeniami biegłego i dać im wiarę, przy przeliczeniu powierzchni użytkowej obiektu i wskaźnika nakładów remontowych wyliczonych wg obowiązujących stawek, nawet przy doliczeniu 10% górki, koszt remontu pralni zamknąłby się w kwocie mniejszej, niż 1,5 mln złotych. Rozumiecie? Nie 15 mln zł, a kwota 10 (dziesięciokrotnie niższa). 

W odpowiedzi, którą podpisał sam prezes sądu Grzegorz Zajączkowski możemy przeczytać (pismo do wglądu dla zainteresowanych): “W odpowiedzi na Pana wniosek z dnia 26 lutego 2021 roku niniejszym przedstawiam przedmiotową ekspertyzę. To jedyna pisemna opinia w przedmiotowej kwestii, jaka jest w dyspozycji Sądu.

Nadto uprzejmie wyjaśniam, że dopóki nie zostanie opracowana oficjalnie koncepcja zagospodarowania, ani szczegółowy projekt budowlany, nie można określić konkretnych kosztów inwestycji, a kwota jaka padła była kwotą szacunkową, odnoszoną do faktycznych kosztów remontu i przebudowy obecnego budynku Sądu, kilkanaście lat temu. Choć zakres prac był wówczas inny, to po pierwsze poziom cen i usług był wówczas zupełnie inny, po wtóre remont i przebudowa dotyczyły budynku, który już wcześniej spełniał funkcję budynku sądowego.

Ewentualna adaptacja przedmiotowego budynku starej pralni i zagospodarowanie całej posesji, z parkingami i infrastrukturą, to konieczność przystosowania budynku, który nie spełniał funkcji sądowych, do takich właśnie funkcji, łącznie z pełnym wyposażeniem ruchomym, w tym sprzętem informatycznym. Nie chodzi więc o koszty jedynie konserwacji budynku w obecnym kształcie.

Nie sposób przewidzieć obecnie wielkości kosztów całej takiej ewentualnej inwestycji, póki nie będzie się to odbywać na bazie konkretnego projektu budowlanego, a następnie wyposażenia budynku, ale z pewnością będą to koszty bardzo znaczne.” – tak w odpowiedzi napisał prezes sądu Pan Grzegorz Zajączkowski. Ale najlepsza jest końcówka pisma: “Z przedstawionej pisemnej ekspertyzy wynika podatność budynku na remont i ekonomiczna jego opłacalność. Natomiast szacunkowa kwota, ile miałoby kosztować całe przedsięwzięcie to przewidywania jakie zasłyszałem ustnie. Jeśli moja wypowiedź była niejasna lub myląca bardzo za to przepraszam”.

Czy zatem na sesji mówiono o kosztach remontu w kwocie 15 mln złotych, czy też o wszystkich kosztach związanych z przystosowaniem budynku do pracy sądu? Zatem, czy miasto było stać na wydatek 1,5 mln złotych, by (zgodnie z wyliczeniami z ekspertyzy) wyremontować budynek i przywrócić mu funkcjonalność czy też wolano pozbyć się tego gorącego kartofla z rąk, by nie generował więcej kosztów. W końcu bezczelnie budynek nie chciał się rozpaść i trzeba było ujmować go w środkach trwałych. Ehh….

Prezes sądu mnie przeprasza… Trochę się rozpisałem. O księdzu, Przyjaciołach i pysznej kolacji będzie w kolejnych odcinkach. Materiału nie zabraknie:)

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 4] Lokal za grunt i historia z “księdzem”

Widzieliśmy, że nasze starania o ocalenie budynku są niedostrzegalne – wszędzie liczył się tylko Sąd. Radny Robert Kuźbida (historyk) określił nas nawet jako „Jakieś środowiska historyczne” przy okazji wypomnienia, że przez tyle lat nikt się pralnią nie interesował, a teraz jak sąd chce przejąć, to my się zgłosiliśmy (co nie było prawdą, jako że od lat toczyły się mniej lub bardziej formalne rozmowy nt. wykorzystania tego budynku w celach historyczno-kulturalnych). Usłyszeliśmy też, że w mieście nie ma zabytków i eksponatów, co miało podważyć zasadność organizowania w Garwolinie muzeum (sic!). Odpowiedzieliśmy, że pierwszy zabytek już stoi w Pralni (wanna), jak też, że miasto mogłoby mieć dostęp do wielu zabytków i eksponatów, ale są one w rękach prywatnych i czekają na placówkę zajmującą się historią Garwolina i 1. Pułku Strzelców Konnych. Wystarczy się tym zainteresować.

Przypomnę tylko, że cały album „Przedwojenny Garwolin z albumów mieszkańców”, który miasto próbowało dodrukować (o czym szerzej w poprzednich częściach i w następnych), stworzony został właśnie ze zdjęć pochodzących z prywatnych zbiorów. Nie wiem, może radni oczekiwali, że w nowym muzeum umieścimy wykopany duplikat Szczerbca czy też zaginione insygnia królewskie? Może tylko to byłoby dla nich wartościowym eksponatem?

W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że w zamian za przekazanie budynku Pralni na rzecz Sądu, miasto ma otrzymać działkę od Starostwa (Skarbu Państwa). Zaczęliśmy szukać co to za działka i co tam może powstać. Na stronie Ministerstwa odnaleźliśmy instrument w którym czytamy:

“Lokal za Grunt to instrument wspierania rozwoju inwestycji. Jest on kierowany do gmin i podmiotów prowadzących działania w sektorze budownictwa. Ma służyć ograniczeniu barier w pozyskiwaniu nieruchomości pod zabudowę.

W ramach programu Lokal za Grunt inwestorzy mogą nabywać nieruchomości od gmin z częściowym rozliczeniem ceny nieruchomości mieszkaniami lub obiektami infrastruktury społecznej przekazywanymi na potrzeby wspólnoty samorządowej. W podstawowym modelu gmina dokonuje sprzedaży nieruchomości inwestorowi wyłonionemu w transparentnym przetargu otwartym dla wszystkich podmiotów zainteresowanych realizacją inwestycji mieszkaniowej. Nabywca uiszcza część ceny nieruchomości w formie pieniężnej. Drugą część rozlicza natomiast w formie mieszkań, które po wybudowaniu przekazuje gminie. Pozostałymi mieszkaniami inwestor może dysponować zgodnie z własnymi potrzebami, np. może je sprzedać na zasadach komercyjnych.”

Zaczęło się nam to wszystko układać, gdyż działka, która rzekomo miała być pozyskana od Starostwa znajduje się w pobliżu inwestycji komercyjnych prowadzonych przez lokalnych deweloperów. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że na działce planowany jest też zbiornik melioracyjny mający odbierać wodę z osiedli deweloperów. Co zaczęło nam się jeszcze bardziej układać – stojąc przy Pralni usłyszałem od p. burmistrz, że jeśli nie zdobędą tej działki to osiedle przy II A. W. P może pływać. Minęły 3 lata – nie pływamy. Czy takie były zamiary? Tego się już pewnie nigdy nie dowiemy.

Ksiądz

Wiedzieliśmy już, że jedynym ratunkiem będzie referendum. Kiedy zaczęliśmy ujawniać nasze plany, nagle zadzwoniła p. burmistrz z informacją, że chce się spotkać. Myślałem, że spotkanie ma dotyczyć Pralni, a tu chodziło jedynie o jakiegoś anonimowego serdecznego mojego kolegę/koleżankę, któremu/ej nie spodobało się moje przebranie księdza na rodzinnej domówce karnawałowej. Tak mu/jej się to nie spodobało, że przesłał/a anonimowy donos: do parafii, jak i do kurii. I to właśnie miała mi do przekazania p. Burmistrz…..
Uświadomiłem ją, że wiem co robiłem na domówce i że nie mam sobie nic do zarzucenia. Na koniec poinformowałem ją o planowanym referendum i opuściłem spotkanie. Po spotkaniu zadzwoniłem do Kurii i do aktualnego proboszcza, ale nie odbierał. Po chwili zadzwonił ks. senior Ryszard. Jego słowa dokładnie pamiętam: “Komu p. Krzysztofie tak podpadłeś, że takie głupoty na ciebie wypisują?” Ksiądz Ryszard był świadom moich zasług dla kościoła i długo sobie pozytywnie porozmawialiśmy.

Z tego miejsca chciałbym podziękować anonimowi – może mnie teraz czyta – głupich nie sieją, sami się rodzą… Czy to mógł być przypadek, że akurat wtedy moje przebranie się komuś nie spodobało? Przecież niemal codziennie oglądamy skecze kabaretowe z osobami w przebraniu księdza – publicznie!. Ba, nawet obecny kandydat do Rady Miasta z ramienia p. burmistrz Marcin Kępka często się przebierał na weselach za księdza. Nie słyszałem, żeby miał z tego powodu jakieś nieprzyjemności.

To był dla mnie bardzo intensywny czas. Zawsze staram się sporo działać, ale wtedy moja aktywność sięgała zenitu. Co nieco później odbiło się na zdrowiu.

cdn.

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 5] Pralnia do rozbiórki czy remontu(?), pyszna kolacja i umowa

Jakże ucieszyła nas informacja, jaka pojawiła się pewnego dnia na stronie UM, informująca o posiedzeniu Komisji Spraw Społecznych, które miało odbyć się w dniu 6 kwietnia 2021 r. w budynku starej pralni w Koszarach. Tą informacją zainteresowali się również mieszkańcy Koszar i też chcieli wziąć w niej udział. Tego dnia o godzinie 15:30 spotkaliśmy się pod Pralnią, przybyli też radni… którzy przedstawili nam operat techniczny wykonany w dniu 15 marca 2021 r. przez firmę Gramir. Z dokumentu tego dowiedzieliśmy się o zniszczeniu budynku w 73%, co wskazywało, że budynek jest w stanie “awaryjnym” i nadaje się do rozbiórki! Radni nie chcieli otworzyć Pralni i nas wszystkich wpuścić – ale byliśmy uparci i na własne ryzyko weszliśmy do środka…

Najciekawszy jest ten operat… W okresie, można powiedzieć, miesiąca ujawniły się dwie ekspertyzy – jedna, zaprezentowana przez Prezesa Sądu Rejonowego, z której wynika, że budynek nadaje się do remontu za 15 mln. zł (czyli po sprawdzeniu – za 1,5 mln. zł.) i druga, która wskazuje na konieczność rozbiórki pralni! Czyżby punkt widzenia zależał od punktu siedzenia? A może operaty pokazują rzeczywistą wolę wobec przyszłości tego budynku podmiotów, na których zlecenie powstały?

Pyszna kolacja

Zbieranie podpisów pod akcją referendalną przebiegało bardzo sprawnie, a mieszkańcy chętnie składali swoje podpisy na przygotowanych kartach. W międzyczasie powrócił temat ponownego wydania “Przedwojennego Garwolina z albumów mieszkańców” (o tym albumie pisałem w poprzednich częściach). Otóż Urząd Miasta otrzymał od Lokalnej Grupy Działania dofinansowanie w kwocie 50 tys. zł, które chciał przeznaczyć na dodruk albumu. Jak wcześniej pisałem, czułem duże rozgoryczenie po tym jak zostaliśmy (jako garwolin.org) potraktowani przez Urząd Miasta poprzednio (zostało nam przekazane dużo mniej egzemplarzy pierwszego wydania, niż obiecywano), nie może więc dziwić, że nie byłem przekonany do zasadności kontynuowania współpracy. Zbyt duży niesmak pozostał po opisanym powyżej zamieszaniu, które, swoją drogą, do dziś nie zostało wyjaśnione.

W tamtym czasie skontaktowała się ze mną p. burmistrz i zaproponowała spotkanie w dniu 26 marca 2021 r. Spakowałem karty do podpisów z poparciem dla idei referendum i stawiłem się w uzgodnionym miejscu. W spotkaniu wziął udział garwolin.org w pełnym składzie, tj. Ania Ogonowska, Sebastian Jędrych i ja. Obecni byli również niektórzy pracownicy Wydziału Promocji i Pozyskiwania Funduszy Zewnętrznych Urzędu Miasta i p. burmistrz z mężem. Od początku temat był jeden – dodruk albumu.

W poprzednich odcinkach pisałem ile czasu poświęciłem, aby ten album stworzyć. Kluczowe było przekonanie właścicieli zdjęć, potomków ich autorów, by nam je udostępnili. Wbrew pozorom nie było to wcale takie łatwe. Niestety, ludzie z nieufnością zezwalają na „wejście” przez obcych do rodzinnych archiwów, które, choć skrywają prawdziwe skarby, najczęściej pozostają zamknięte dla osób z zewnątrz. Musiałem zagwarantować każdemu z nich z osobna, że moim celem jest ocalenie od zapomnienia historii zaklętej na tych fotografiach, a nie wydanie albumu w celu zarobkowym. Mogę dzisiaj powiedzieć, że postawiłem na szali całą moją wiarygodność, na którą pracowałem w oczach mieszkańców Garwolina tak długo…

Wracając do spotkania – wszyscy obecni oczywiście namawiali mnie, bym wyraził zgodę na dodruk albumu. Natomiast ja konsekwentnie utwierdzałem wszystkich, że na chwilę obecną nie zdecyduję się na nową współpracę. Gdy przyjechała lekko spóźniona Ania, jako redakcja garwolin.org, a więc osoby odpowiedzialne za album (Ania, Sebastian i ja), zdecydowaliśmy się przeprowadzić głosowanie. Okazało się, że Sebastian był za dodrukiem, natomiast Ania i ja byliśmy temu przeciwni. Brak zgody na dodruk albumu został zatem ustalony w demokratycznie przeprowadzonych wyborach.

Przyznam po czasie, że determinacja w próbach przekonywania nas do wyrażenia tej zgody bawiła mnie coraz bardziej. Próbowałem namówić obecne osoby do rozpoczęcia rozmowy nt. pralni i szykującego się referendum – idei unikalnej na skalę krajową! Bezskutecznie, moi rozmówcy nie byli tym zainteresowani. Wyjaśniałem też, że do tej pory nie otrzymaliśmy obiecanych egzemplarzy pierwszego wydania albumu. Było dla mnie jasne, że dopóki nie rozwiążemy tamtego „nieporozumienia”, nie możemy iść dalej. W odpowiedzi usłyszałem, że tym razem garwolin.org otrzyma znacznie ponad 50% całego nakładu! Jak grochem o ścianę!

Wprawdzie chwilę później dowiedziałem się od Sebastiana, że mój udział w powstaniu albumu to 10% (nigdy nie wyjaśnił kto miał być autorem pozostałych 90%), ale to w niczym nie popsuło to mojego dobrego humoru, z jakim wracałem z tej pysznej kolacji do domu. Wiele spraw się wyjaśniło, Zrozumiałem komu realnie zależy na historii Garwolina. Poczułem ulgę.

Dodam tylko, że pomimo mojego namawiania, nikt z osób obecnych na spotkaniu (poza Anią i mną) nie złożył podpisu na karcie z poparciem pomysłu referendum, choć co najmniej kilkoro z nich było do tego uprawnionych.

Na marginesie zaznaczę też, że miałem przygotowaną oddzielną kartę dla osób, których podpis z uwagi na ich miejsce zamieszkania nie mógł się liczyć. Mieliśmy tego świadomość, niemniej chcieliśmy pokazać w urzędzie, że referendum to nie tylko wymysł „jakichś środowisk historycznych”, a sama inicjatywa ma szerokie poparcie. Cóż, pomimo tego, że w spotkaniu brały udział osoby mieszkające poza Garwolinem, nie zdecydowały się one na złożenie podpisu na takiej karcie…

Umowa

Jak się okazało, mając obietnicę dofinansowania przedstawiciele Urzędu Miasta nie przyjmowali naszej odmowy i postanowili nie odpuszczać tematu. Po kolei…

W dniu 31 marca 2021 r. na skrzynkę mailową garwolin.org przyszedł mail od p. Beaty Pasternak, kierownik Wydziału Promocji, zatytułowany: Umowa wydawnicza z nieodpłatnym przeniesieniem praw autorskich dot. publikacji pt. „Przedwojenny Garwolin z albumów mieszkańców”. Samo sformułowanie tematu maila zelektryzowało mnie do tego stopnia, że bałem się go otworzyć i sprawdzić zawartość… Ostatecznie zdecydowałem się kliknąć „otwórz”.

W mailu mogłem przeczytać o przesłaniu umowy, sposobie finansowania dodruku albumu, jak też o terminach w nich zawartych, które rzekomo miały być podyktowane koniecznością podpisania umowy z Województwem Mazowieckim (pisownia oryginalna). Beata poprosiła, żebym uzupełnił wykropkowane miejsca (osobie, która tworzyła umowę, nie chciało się nawet wpisać naszych danych….) i przesłał podpisaną umowę do piątku, 2 kwietnia 2021r. (a więc w ciągu 2 dni!!), który akurat tego roku był Wielkim Piątkiem przed Świętami Wielkanocnymi.

Rozumiecie? Mail nie był zaproszeniem do negocjacji warunków umowy, a oczekiwany czas na wykonanie narzuconych nam obowiązków stawiał nad pod ścianą i zmuszał do pracy przez okres świąteczny!

Poniżej przedstawiam kilka najciekawszych fragmentów z przesłanej umowy:

1. Autor zobowiązuje się napisać, opracować i dostarczyć (oświadcza, że napisał) utwór pt. “Przedwojenny Garwolin z albumów mieszkańców”; o objętości 240 stron formatu 25,8 x 18,4 cm (tekst łącznie z ilustracjami oraz opracowaniem graficznym), zwany dalej utworem.

Autor oświadcza, że utwór jest całkowicie oryginalny i nie zawiera żadnych zapożyczeń z innego utworu, które mogłyby spowodować dochodzenie odszkodowania od Wydawcy oraz nie narusza żadnych praw autorskich innych osób. Odpowiedzialność za sposób wykorzystania w utworze literatury oraz fotografii oraz powołanie się na nie ponosi wyłącznie Autor.

Komentarz: nie wiem co wyobrażali sobie urzędnicy, ale jak miałem w przeciągu kilku dni, w dodatku przypadających na okres Świąt Wielkanocnych, zebrać pozwolenia na publikację zdjęć od wszystkich osób, które nam je udostępniły?

2. Autor nieodpłatnie przenosi na Wydawcę majątkowe prawa autorskie i prawa pokrewne do utworu będącego przedmiotem niniejszej umowy.

Komentarz: (sic!) pomijając fakt, że nie byłem właścicielem tych praw i nie mogłem zatem ich przenieść na Urząd Miasta, bawi mnie zapis mówiący o chęci ich NIEODPŁATNEGO nabycia przez ów urząd.

3. Autor zobowiązuje się dostarczyć Wydawcy do dnia 05.04.2021r. utwór wykonany pod względem merytorycznym, formalnym i językowym ze starannością i na poziomie wymaganym przy wydawaniu tego rodzaju utworów w formie książkowej.

Komentarz: Zwrócę nieśmiało uwagę, że wskazany powyżej dzień to drugi dzień Świąt, tzw. Lany Poniedziałek. Całość mojej aktywności miała się zatem zamknąć w ciągu niespełna tygodnia…

4. Autor za napisanie, opracowanie i dostarczenie utworu oraz udzielenie Wydawcy nieodpłatnej licencji wraz z nieodpłatnym przeniesieniem praw autorskich otrzyma egzemplarze autorskie, które stanowią ……… % ostatecznego nakładu wydań.

Komentarz: Wspominałem już o propozycji przekazania nam znacznie ponad 50% nowego nakładu. Wobec niedotrzymania słowa danego przy poprzedniej edycji albumu, nawet przyrzeczenie darowania nam 100% wydrukowanych egzemplarzy nie przekonałoby mnie do zmiany zdania. Utracone zaufanie jest niezwykle trudno odzyskać. Zwłaszcza, jeżeli po drugiej stronie nie widać skruchy…

5. Wydawcy przysługuje prawo przeniesienia na osobę trzecią praw i obowiązków wynikających z niniejszej umowy.

Komentarz: Oznacza to, że po jakimś czasie właścicielem prawa majątkowych do tego albumu mógłby zostać przysłowiowy Jan Kowalski (sic!)

Są tu jacyś prawnicy? Cała umowa zredagowana została na wyłączną korzyść Urzędu Miasta, nam miała pozostać jedynie masa egzemplarzy i – przy okazji – święta z głowy. Umowy oczywiście nie podpisaliśmy (Sebastian optował za jej podpisaniem, ale został przegłosowany). W swoim stanowisku przesłanym do Urzędu Miasta wprost odmówiłem wyrażenia zgody. Wskazałem tam też powody mojej decyzji. Odpowiedzi nie otrzymałem, a do dodruku ostatecznie nie doszło.

Efekt końcowy

Sebastian z dniem 6 kwietnia 2021 roku opuścił garwolin.org życząc nam powodzenia w dalszych działaniach. Miasto znalazło wyjście z sytuacji i za środki pozyskane z LGD wyszła książka “Urodziłem się w Garwolinie” ze wspomnieniami śp. Józefa Siarkiewicza.

Mam już plany na jeszcze ciekawszy album związany z przedwojennym Garwolinem, a przez ten okres, który upłynął od tamtych wydarzeń, udało się nam pozyskać wiele nowych niepublikowanych jeszcze zdjęć i dokumentów. Archiwum garwolin.org z dnia na dzień, a nawet mogę powiedzieć – z godziny na godzinę, się powiększa. I to właśnie jest w naszej pasji najpiękniejsze!

cdn.

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 6] Referendum i wsparcie

23 lutego 2021 r. złożyliśmy w Urzędzie Miasta powiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum w Garwolinie. Jako inicjatorzy mogli się podpisać tylko mieszkańcy miasta i za to Wam tu i teraz chciałem jeszcze raz podziękować! W sobotę 6 marca rozpoczęliśmy oficjalnie zbierać podpisy pod inicjatywą referendalną (jak czytaliście w poprzednim odcinku, podpisy zaczęliśmy już zbierać wcześniej, jak tylko karty były gotowe). Musieliśmy uzbierać 1338 podpisów. W pierwszy weekend marca otworzyliśmy Senatorską 39, a członkowie Stowarzyszenia Kawaleryjskiego im. 1. Pułku Strzelców Konnych zbierali podpisy pod pralnią. Pierwszego dnia udało się zebrać prawie 17% wymaganych podpisów! W sumie udało się ich zebrać 2011. Dodatkowo w mieście utworzonych zostało kilkanaście miejsc, w których można było złożyć swój podpis. To był wspaniały czas – mnóstwo rozmów, spotkań, jak i dzielenia się zdjęciami lub przyszłymi eksponatami do muzeum. 10 kwietnia mieliśmy już 1389 podpisów (103%). 21 kwietnia został złożony wniosek z podpisami mieszkańców o przeprowadzenie w mieście referendum. Po spłynięciu wszystkich kart i ich zliczeniu złożonych zostało 2011 podpisów. Tego samego dnia swoją działalność rozpoczęła Fundacja Koszary – Przywróćmy Pamięć.

Wspaniale też pamiętam sytuację, gdy radni musieli zebrać się aż dwa razy, by wyłonić we własnym gronie członków komisji doraźnej, która byłaby władna sprawdzić nasz wniosek i zweryfikować prawidłowość 2011 złożonych podpisów. A dlaczego trzeba było aż dwóch zebrań? Bo nikt z radnych nie chciał się zgłosić do działania…

Wniosek w końcu został sprawdzony i zweryfikowano 1711 poprawnie złożonych podpisów pod wnioskiem. Rada ogłosiła, że referendum odbędzie się 11 lipca 2021 roku. Jak się okazało, była to rocznica śmierci Barbary Witczak-Witaczyńskiej, która zawsze marzyła o tym by zbiory po 1PSK znalazły się właśnie w tym budynku. Rozpoczęliśmy kampanię informacyjną – banery, ulotki, wpisy na portalach społecznościowych, mediach i gazetach. 

Referendum zostało przeprowadzone w słoneczną niedzielę 11 lipca (fakt, termin słaby, bo wakacyjny, ale to nie od nas zależało). Uprawnionych do głosowania mieszkańców Garwolina było 13386. W lokalach wyborczych na kartach do głosowania mieszkańcy mieli zapisane dwa warianty wyboru przeznaczenia budynku pralni:

  1. na potrzeby stworzenia placówki zajmującej się historią Garwolina w tym również 1. Pułku Strzelców Konnych albo
  2. na potrzeby Sądu Rejonowego w Garwolinie w celu umieszczenia w nim archiwum Sądu.

Do urn wybrało się 1528 osób. Głosów nieważnych było 8. Z 1520 głosów ważnych, aż 1497 osób było za wariantem A, zaś 23 osoby optowały za wariantem B. Frekwencja była za mała i referendum było niewiążące dla RM, co stało się dla niektórych radnych wymówką do „nicnierobienia”.

Co ważne! Do referendum mogłoby nie dojść, gdyby radni i władze miasta chcieli z nami rozmawiać. Zarówno podczas zbierania podpisów, jak i przed ich złożeniem mogliśmy odstąpić od inicjatywy i zniszczyć komisyjnie podpisy, gdyby tylko miasto chciało odstąpić od przekazania budynku w ręce Sądu. Tak się nie stało, dlatego według nas jak i wielu mieszkańców, referendum było jedyną formą uratowania pralni. Dzisiaj nie żałuję tamtych decyzji, a dodatkowo pozyskałem doświadczenie w przeprowadzeniu referendum lokalnego. Kto wie czy nie będzie potrzeba zorganizować kolejnego…

Wsparcie i pomysły na pralnie

Od samego początku otrzymywaliśmy wielkie wsparcie ze strony obywateli Garwolina i okolic, w dużej mierze byłych i obecnych mieszkańców Koszar, którzy pamiętali wojskowy charakter tej dzielnicy sprzed lat. Zgłaszały się do nas też kancelarie z deklaracjami zapewnienia prawnej opieki dla referendum. Poparcie dla tej idei, jak i walki o zachowanie budynku pralni wyrażali również członkowie nieformalnej grupy tzw. “Rodziny Pułkowej”, a więc potomków tych, którzy kiedyś służyli w 1. Pułku Strzelców Konnych. Na spotkania przychodzili dawni pracownicy pralni, którzy dzielili się swoimi wspomnieniami. Otrzymaliśmy listy z wyrazami wsparcia od pasjonatów historii, dyrektorów muzeów, a na koniec swój list przysłał wnuk Narcyza Witczaka-Witaczyńskiego, a więc osoby, która chyba najbardziej kojarzy się ze stacjonującym w Garwolinie przed II wojną światową 1PSK.

Wiele rozmów i spotkań odbyliśmy również z Kasprem Kolczyńskim, wnukiem płk Adama Zakrzewskiego – dowódcy 1. Pułku Strzelców Konnych. To on nas poznał z uznanym architektem Rafałem Szczepańskim z warszawskiej firmy Nonkanon, który bezpłatnie wykonał i przekazał nam wizualizację przedstawiającą jego wizję rozbudowy budynku pralni. Sama pralnia jako “sacrum” miała zachować swoją formę i w pełni spełniać funkcję sali wystawowej. A w dobudowanej części, którą zaprojektował p. Rafał, miałyby się znajdować m. in. magazyn, pracownia, sala konferencyjna, biura, zaś w podpiwniczeniu sala widowiskowa z możliwością wykorzystania na salę kinową.

Od mieszkańców Koszar dowiedzieliśmy się, że czują się pomijani przy planowaniu inwestycji miejskich, a takie miejsce z kawiarenką mogłoby odmienić ich dzielnicę. Nie bez znaczenia dla nich był fakt, że Koszary wokoło zabudowywane są budownictwem wielo i jednorodzinnym, na skutek czego przybywa mieszkańców, w tym dzieci i młodzieży. Szkoła Podstawowa nr 2 „pęka w szwach”, a taka placówka, jaką planowaliśmy stworzyć, mogłaby ją odciążyć lokalowo przy prowadzeniu zajęć historii czy godzin wychowawczych.

Jedyną osobą związaną z samorządem i polityką, która się z nami spotkała i od początku deklarowała pomoc i wsparcie była Marszałek Senatu Maria Koc. Ostatecznie, dzięki jej poparciu udało się pozyskać fundusze na „rewitalizację pralni”, co dziś jako swój sukces przypisuje sobie Urząd Miasta.

Co do miejskich radnych… Próbowaliśmy ich przekonać biorąc udział w komisjach, przedstawiając nasz pomysł na pralnię. Zorganizowaliśmy nawet spotkanie z architektem dla chętnych radnych. Frekwencja radnych na tych spotkaniach była słaba. Cóż, p. Burmistrz wykazała się jeszcze mniejszym zainteresowaniem naszym pomysłem…

Co dalej?

Po całej inicjatywie referendalnej, jak i po samym referendum, sąd odstąpił od zamiaru pozyskania budynku pralni w swoje struktury. Jako Fundacja zabraliśmy się do pracy na rzecz upowszechniania i ochrony historii 1PSK, jak również miasta i okolicy. Interweniowaliśmy podczas prac na cmentarzu w Górznie, porządkowaliśmy cmentarz parafialny i uczestniczyliśmy w remoncie nagrobków. Latem 2022 r. udało się oczyścić i oznaczyć cmentarz żydowski w Sulbinach. Prowadziliśmy liczne lekcje i spacery po mieście dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Niemniej najciekawszym doświadczeniem były prace archeologiczne prowadzone na Skwerze „Solidarności” w centrum Garwolina – i to opiszę w kolejnym odcinku. Myślę, że wkrótce opiszę również złożony przez nas wniosek o remont pralni, który wywołał niemałe zamieszanie wśród radnych, jak i w samym Urzędzie Miasta.

Cdn.

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

[Cz. 7] Dofinansowania, umowa…

Nie mogliśmy odpuścić tematu pralni, dlatego gdy gdy w listopadzie 2021 roku na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zobaczyliśmy nabór w programie “Infrastruktura Kultury 2022”, postanowiliśmy dopytać w Ministerstwie o warunki ubiegania się o dofinansowanie. Kluczowe było ustalenie czy w sytuacji, w której nie mieliśmy tytułu prawnego do nieruchomości (własność, najem, dzierżawa lub inne), możemy taki wniosek złożyć. Ministerstwo dało odpowiedź, że możemy, dlatego razem z Karoliną Jamnicką-Kondej jako fundacja złożyliśmy wniosek o dofinansowanie zakładając, może zbyt optymistycznie, że o prawa do budynku będziemy się martwić później. Wniosek nosił nazwę zadania: “Utworzenie Garwolińskiego Centrum Tradycji Kulturowych, Obywatelskich i Wojskowych. Muzeum Ziemi Garwolińskiej”. Dodam tylko, że wnioskowaliśmy o kwotę 2,9 mln zł. Uwierzcie mi, że mina radnych i p. burmistrz jak ich informowaliśmy na sesji, że taki wniosek został złożony – były bezcenne. Z Ministerstwa otrzymaliśmy wiadomość, że wniosek nie zawierał błędów formalnych – i to już był dla nas sukces. Wniosek został oceniony na ponad 60 pkt. ale dotacji nie otrzymaliśmy. 

Na początku listopada 2022 roku, a więc po roku milczenia ze strony Urzędu Miasta, ponownie zwróciliśmy się do włodarzy Garwolina z wnioskiem o wydzierżawienie nam budynku pralni. Oficjalnie nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pismo, niemniej na prywatnym spotkaniu dowiedziałem się, że p. burmistrz wyrazi zgodę na dzierżawę na okres do 3 lat. Dlaczego 3 lata? Otóż na taki okres czasu p. burmistrz może wydzierżawić nieruchomość bez pytania o zgodę Rady Miasta. Przypomnijmy, że niegdyś radni rozważali możliwość wydzierżawienia tej nieruchomości Fundacji np. na rok, żeby nas sprawdzić, a przynajmniej tak mówił na Sesji RM radny Tomasz Wielgosz. Nie wiem do końca co moglibyśmy zrobić w ciągu 12 miesięcy z budynkiem, który wg będącej w posiadaniu radnych opinii biegłego rzeczoznawcy nadawał się do rozbiórki, ale cóż…

Wracając do propozycji – po tym jak otrzymałem informację od p. burmistrz, 6 grudnia 2022 r. zwróciliśmy się oficjalnie z wnioskiem o dzierżawę budynku pralni na okres do 3 lat. W odpowiedzi na nasz wniosek, którą otrzymaliśmy 13 grudnia 2022 r. czytamy: „(…) pragnę poinformować, że sprawa dzierżawy przedmiotowej nieruchomości została rozpatrzona pozytywnie”. Ta wiadomość ucieszyła nas, jak również sporą rzeszę mieszkańców Garwolina, którym od razu pochwaliliśmy się – dość naiwnie – dobrą nowiną. Po przeprowadzeniu procedur rozpoczęły się negocjacje co do treści umowy. Co mogło pójść nie tak?

W sprawie dzierżawy odbyło się w 2023 roku kilka spotkań, w których miasto reprezentowali: p. burmistrz, sekretarz miasta Cezary Tudek oraz przewodniczący Rady Miasta Andrzej Ostolski. W spotkaniach udziału nie wziął żaden z działających na zlecenie Urzędu Miasta prawników, natomiast zakładaliśmy, że poszczególne postanowienia umowne, o których rozmawialiśmy, musiałby być z nimi konsultowane.

Negocjacje się przeciągały. Trochę nas to dziwiło – jeszcze niedawno włodarze miasta chcieli pozbyć się tej nieruchomości poprzez jej sprzedaż (uchwała Rady Miasta z 30 listopada 2016 roku) lub oddanie na rzecz sądu. Ewentualnie swoją bezczynnością chcieli pozwolić na to, by budynek pralni sam się zawalił (alarmowaliśmy o braku zabezpieczeń). A teraz, gdy trafił się partner, który:

  1. deklaruje uzyskanie finansowania na odbudowę budynku przy zachowaniu jego unikatowego charakteru i wyglądu,
  2. poczynił konkretne kroki zmierzające do stworzenia koncepcji architektonicznej będącej podstawą do jego odbudowy, jak również
  3. ma plan na wykorzystanie owego „niechcianego” budynku poprzez stworzenie tam placówki historyczno-kulturalnej, której w Garwolinie brakuje,

te same osoby, zamiast szybko kończyć negocjacje, przeciągają je.

W 2023 r. pojawiło się kolejne światełko w tunelu. Pojawiła się możliwość wzięcia udziału w rządowym programie z dofinansowaniami odbudowy zabytków. O tym programie dowiedziałem się bezpośrednio od p. marszałek Marii Koc, a później od p. burmistrz i przewodniczącego rady. Sam brałem też udział w pracy nad wnioskiem, jaki miasto złożyło w I edycji tego programu (wniosek opiewał na ok 2,5 mln zł), niemniej wtedy projekt nie zyskał uznania komisji. Zostaliśmy jednak uspokojeni, że niebawem odbędzie się druga edycja, ponieważ wpłynęło wiele zgłoszeń, a organizator przewidział zbyt mały budżet. Pierwszy wniosek miasto złożyło 30 marca 2023r. w między czasie uzgadnialiśmy warunki umowy.

Uprzedzając pytania – fundacja nie mogła wziąć udziału w tym programie., jako e wnioski mogły składać jedynie jednostki samorządu terytorialnego. Nie stanowiło to dla nas wtedy większego problemu, jako że deklarowano nam wolę współpracy.

Podczas gdy  umowa już była, można powiedzieć uzgodniona, a obie strony deklarowały zadowolenie z ustalonych warunków miasto 14 sierpnia 2023 r. złożyło wniosek do II edycji programu na kwotę maksymalną, tj. 3,5 mln zł. Dokończenie tej historii w kolejnych odcinkach już po świętach.

cdn.

[Cz. 8] Studnia bez dna…

Gdy miasto przymierzało się do „Rewitalizacji Skweru Solidarności”, z racji że skwer znajduje się w gminnej ewidencji zabytków, jako układ urbanistyczny z okresu pomiędzy XV a XX w., przed rozpoczęciem prac, konieczne było przeprowadzenie badań archeologicznych. Otrzymałem telefon od archeologa Adama Olszewskiego – to on miał przeprowadzić badania na skwerze. Polecono mu mnie – jako osobę, która może mu najwięcej powiedzieć o historii skweru, a dokładnie “Rynku górnego”. Przekazałem Adamowi zdjęcia zabudowań, zdjęcia lotnicze, mapy i informacje zgromadzone dotyczące tego, co znajdowało się kiedyś na skwerze. Dwie najciekawsze budowle, jakie w przeszłości znajdowały się na skwerze, to ratusz z przełomu XVIII i XIX w. oraz studnia, którą mamy uwiecznioną na pocztówce z pocz. XX w. A, no i jeszcze bym zapomniał o trzeciej budowli – w latach PRL-u na skwerze wybudowano podziemny wychodek miejski. Po wysłaniu materiałów czekałem z niecierpliwością na rozpoczęcie badań. 

Wiosną 2022 roku, gdy tylko pogoda pozwoliła na rozpoczęcie prac, otrzymałem telefon z zaproszeniem na teren badań. Można powiedzieć, że dosłownie codziennie bywałem na skwerze. Na skwerze spotykałem się z pracownikami Urzędu Miasta, którzy kontrolowali badania i postęp inwestycji. Archeolog odkrywał nowe warstwy w których znajdowano monety, ceramikę i inne przedmioty, które zostały w ziemi na przestrzeni wieków. Podczas prac odnaleziono ślady kultury łużyckiej (trwającej od środkowej epoki brązu, od ok. XIV w. p.n.e., po wczesną epokę żelaza, czyli do ok. V w. p.n.e.). Codziennie spotykałem się z Adamem, konsultowaliśmy znaleziska i to była wspaniała przygoda, móc dotykać przedmioty mające setki lat. Pewnego dnia otrzymałem telefon od Adama – przyjeżdżaj! mamy coś! – zostawiłem pracę i popędziłem na skwer. Myślałem, że natrafił na fundamenty ratusza, ale znalezisko było jeszcze bardziej ciekawsze!

Była to studnia! Zbudowana z bali drewnianych – to była ta z przedwojennej pocztówki. Po dokładnym odkopaniu fragmentu studni, uprzątnięciu terenu, tak archeolog jak i inni, w tym i ja, zrobiliśmy zdjęcia. Zapytałem o zgodę na opublikowanie odkrycia i taką zgodę otrzymałem. Dowiedziałem się od Adama, że musi to zgłosić do Konserwatora Zabytków oraz do inwestora i to oni zadecydują o dalszych pracach i losach studni. Wróciłem ze skweru ze zdjęciami i zacząłem opisywać to czego tego dnia odkryto, pobrałem opis studni z opracowania dr. Nowaka i opublikowałem wpis na Dawnym Powiecie. Wpis cieszył się dużym zainteresowaniem!

Przez kilka dni na skwerze się nic nie działo, a gdy po kilku dniach zobaczyłem, że prace ponownie ruszyły, postanowiłem zajechać i dopytać co dalej. Okazało się że zostały podjęte decyzje o nieodkopywaniu studni w całości ze względu na brak środków u inwestora (Urząd Miasta), jak i to, że dalsze prace nad studnią mogłyby wydłużyć czas inwestycji. Dowiedziałem się, że pobrany zostanie tylko wycinek drewnianej cembrowiny w celu zbadania wieku drewna. A studnia miała zostać zabezpieczona i zasypana. Dodam tylko, że podobną studnię odnaleziono podczas rewitalizacji w Parysowie, tyle że wtedy archeolodzy zeszli do samego dna…

Ale co najważniejsze, to dowiedziałem się, że od tego momentu został wprowadzony zakaz wstępu dla osób postronnych na teren skweru… Do osób postronnych oczywiście się i ja zaliczałem, bo nie miałem żadnego upoważnienia. Dziwne, bo jeszcze niedawno podczas spaceru o historii mogliśmy z grupą młodzieży odwiedzić Adama i posłuchać o odkryciach. Postanowiłem więcej tam nie chodzić, a o kolejnych znaleziskach dopytywałem Adama telefonicznie.

Pod koniec badań dowiedziałem się, że na skwerze pozostał kawałek drewnianej cembrowiny z której był pobierany wycinek do badań. Po uzyskaniu zgody od archeologa i wykonawcy, wycinek studni prawdopodobnie z początku XIX w. możecie podziwiać na Senatorskiej 39.

cdn…

[Cz. 9] Obiecanki cacanki… i łatwe wydawanie nie swoich pieniędzy…

W części 7 wspominałem o pozyskaniu z rządowych środków dofinansowania dla pralni w kwocie 3,5 mln. O tym, że takie środki zostały przeznaczone, poinformowała na swoim profilu na Facebook-u marszałek Maria Koc 26 września 2023 r. Urząd Miasta ciągle milczał… więc postanowiliśmy umówić się na spotkanie z p. burmistrz i zapytać co dalej. Spotkanie zostało umówione na 20 października 2023 r. Wzięli w nim udział p. burmistrz Marzena Świeczak, sekretarz miasta Cezary Tudek, Krzysztof Kondej, wiceprezes Fundacji Koszary i ja. 

Pani burmistrz nas poinformowała, że wstępna promesa z Bankiem Gospodarki Krajowej została podpisana i środki na pralnię są zabezpieczone. Poinformowała nas również, że umowa dzierżawy musi poczekać, ponieważ umowa/warunki postawione przez BGK nakazują, by UM był jedynym dysponentem budynku… Odpowiedzieliśmy, że jeśli są takie warunki to poczekamy, najważniejsze, że budynek ma zabezpieczone pieniądze na jego odbudowę. Zapytaliśmy czy możemy jako Fundacja brać udział w konsultacjach i rozmowach z projektantami. Zarówno pani burmistrz, jak i pan sekretarz wyrazili aprobatę dla tego pomysłu. Na polecenie pani burmistrz niebawem miał być przygotowany projekt porozumienia pomiędzy UM i Fundacją. Ale miasto ponownie zamilkło… 

Po kilku miesiącach bezskutecznego czekania na ruch ze strony miasta, w dniu 26 lutego 2024 złożyliśmy jako Fundacja wniosek do p. burmistrz i przewodniczącego rady o udzielenie informacji publicznej. Poniżej pytania, jakie wówczas zadaliśmy:

  1. Czy organ potwierdza przekazaną podczas spotkania w Urzędzie Miasta w dniu 20.10.2023r informację o braku możliwości oddania budynku starej pralni w Koszarach w dzierżawę, najem lub użyczenie na rzecz podmiotu trzeciego z uwagi na wymagania/obostrzenia/warunki II edycji Rządowego Programu Odbudowy Zabytków?

Jeżeli tak wnosimy o wyjaśnienie na czym owe wymagania/obostrzenia/warunki miały polegać.

  • Jednocześnie wnosimy o udostępnienie kopii dokumentu, z którego wynika zobowiązanie organu do utrzymania budynku tzw. pralni w Koszarach w wyłącznym posiadaniu miasta oraz o wskazanie konsekwencji związanych z naruszeniem nakazu.
  • Wnosimy o przedstawienie zestawienia zawierającego komplet informacji o podjętych przez organ działaniach związanych z rewitalizacją budynku starej pralni w okresie od publikacji wyników II edycji Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, tj. od dnia 26.09.2023 do dziś.
  • Czy organ podtrzymuje zadeklarowaną podczas ww. spotkania wolę współpracy w przyszłości z Fundacją Koszary – Przywróćmy Pamięć przy pracach planistycznych związanych z remontem/modernizacją budynku starej pralni, jak również przy zagospodarowaniu tego obiektu wraz z terenem przylegającym?
  • Czy organ podtrzymuje zadeklarowaną podczas ww. spotkania wolę oddania obiektu wraz z terenem przylegającym w dzierżawę Fundacji Koszary – Przywróćmy Pamięć na warunkach uzgodnionych w toku dotychczasowych negocjacji?

Odpowiedź nadeszła 11 marca. Na punkty 1 i 2 nie dostaliśmy odpowiedzi, za to zostaliśmy odesłani na stronę BGK, by tam poszukać odpowiedzi na zadane p. burmistrz i przewodniczącemu pytania. Sam przeczytałem i przeszukałem cały regulamin (wraz z załącznikami) dotyczący tego programu i nie znalazłem żadnego zapisu o tym, że miasto musi być jedynym dysponentem… Ale może coś przeoczyłem…

Z odpowiedzi na trzecie pytanie dowiedzieliśmy się, że odbyły się już wizje lokalne z firmami architektonicznymi, zostały wysłane zapytania na opracowania Programu Funkcjonalno-Użytkowego dla pralni. wybrano najkorzystniejszą ofertę, oraz, że 1 marca została podpisana umowa z firmą Archata pl na wykonanie ww. opracowania. Zgodnie z otrzymanym pismem umowa opiewa na kwotę blisko 45 tys zł…

Co do pytań z punktów 3 i 4… burmistrz oraz przewodniczący Rady Miasta Andrzej Ostolski odmówili udzielenia informacji na temat podtrzymania zadeklarowanych przez Burmistrz Marzenę Świeczak: woli współpracy w przyszłości z naszą fundacją przy pracach planistycznych związanych z remontem/modernizacją budynku starej pralni i przy zagospodarowaniu tego obiektu wraz z terenem przylegającym, jak również woli oddania obiektu wraz z terenem przylegającym w dzierżawę naszej fundacji na warunkach uzgodnionych w toku dotychczasowych negocjacji. Obie te deklaracje padły z ust pani burmistrz podczas spotkania z przedstawicielami naszej fundacji, do którego doszło w Urzędzie Miasta w dniu 20.10.2023r. 

A wiecie jaki podano powód odmowy na ww. pytania? Otóż p. burmistrz i p. przewodniczący nie są zobligowania przepisami prawa do udzielenie odpowiedzi na tak zadane pytanie. No cóż, naszym zdaniem, nawet, jeżeli prawo w tym przypadku nie nakazuje udzielenia odpowiedzi, to jednak nie zabrania tego. Dlaczego zatem ww. osoby uciekły od odpowiedzi na proste pytanie?

Odnosząc się do merytorycznej części odpowiedzi na nasze pytania – wiele się zmieniło i wydarzyło w okresie od 20 października 2023 do 11 marca 2024 r., o czym nie mieliśmy najmniejszej wiedzy. Ja osobiście czuję się ponownie oszukany przez p. burmistrz – deklarowała współpracę i na słowach poprzestała. Na spotkaniu 20 października 2023 r. wspominaliśmy, że p. Rafał Szczepański jest chętny do współpracy przy projekcie pralni. Nam, jako fundacji, obiecał, że gdybyśmy mieli już umowę na dzierżawę to koszt takiego opracowania wynosiłby tylko zwrot kosztu stawki godzinowej pracy architekta. W między czasie podjęliśmy rozmowę z inną firmą architektoniczną, która zadeklarowała nam takie opracowanie za darmo. Można było połączyć siły i wszyscy by byli zadowoleni, a projekt byśmy mieli za darmo…

Rozumiecie? Koszt opracowania PFU wyniósłby 0 zł, a nie prawie 45 tys zł z naszego miejskiego skarbca… Łatwo się wydaje nieswoje pieniądze. A wystarczyła by tylko wola współpracy…

PS. Czy dalej aktualny jest argument, że organizując referendum naraziliśmy budżet miasta na nieplanowany wydatek rzędu 25 tys. zł?

[Cz. 10] Podsumowanie i the end…

Jako mieszkaniec Garwolina, społecznik i pasjonat historii zostałem przez p. burmistrz Marzenę Świeczak oszukany dwa razy. Nigdy nie wyraziła też skruchy za coś, co powiedziała lub obiecała, a później tego nie zrobiła. Ja wiem… urząd pracuje na dokumentach… Jako mieszkaniec Garwolina, społecznik i pasjonat historii zawiodłem się też na wszystkich radnych Rady Miasta obecnej kadencji, a szczególnie na obecnym przewodniczącym RM Andrzeju Ostolskim – radnym z mojego okręgu. 

Burmistrzem czy radnym się bywa, a człowiekiem powinno się być zawsze, to wszystko będzie miało swoje skutki w przyszłości. Ja na chwilę obecną nie mam najmniejszej ochoty na współpracę z miastem Garwolinem – ciężko mi to przechodzi przez gardło i klawiaturę, ale tak jest! Zbliżają się kolejne okrągłe jubileusze placówek i instytucji, ale ja i Garwolin org będziemy je celebrować tylko z naszymi czytelnikami. Nie będę poświęcał swojego cennego życia osobom i instytucjom, którzy widzą nas tylko wtedy, gdy coś potrzebują. Nie zostawimy “na lodzie” naszych Przyjaciół i znajomych ze stowarzyszeń i grup nieformalnych – nasze archiwum jest dla Was! Nadal będziemy promować Garwolin i nasz powiat na skalę ogólnopolską, jak też międzynarodową. Dziwnym trafem gminy wokół Garwolina dostrzegają naszą działalność i można współpracować na normalnych szczerych warunkach. Podczas całej tej trzyletniej mojej przygody z pralnią nikt z zarządzających placówkami czy instytucjami miejskimi nie podał nam ręki, a nawet nie musiał podawać ręki, tylko w sposób stanowczy wyrazić swoje zdanie, lub po prostu porozmawiać z nami w cztery oczy. Dalej udawajcie, że nas nie ma…

Nie odmówię spotkań z dziećmi i młodzieżą szkolną. Zawsze chodziłem tam z pasją, a nigdy dla pieniędzy, jak to niektórzy sugerują. Baaa, podobno tam chodziłem w celach politycznych, by wystartować w najbliższych wyborach! Podczas całej mojej 12-letniej przygody z historią lokalną zarobiłem 800 zł, wszystko jest na umowachi zostało zgłoszone do Urzędu Skarbowego. Dniówkę czy stawkę godzinową sobie przeliczcie sami… A na pytanie czy chciałem iść do polityki, może odpowiedzieć kilka osób, chociażby obecny radny Robert Kuźbida.

Pralnia ma zapewnione 3,5 mln zł. Dla mnie plan minimum spełniony – budynek został ocalony. A o tym, jak będzie on funkcjonował po „rewitalizacji” trzeba głośno rozmawiać – ja to robię, zaś p. burmistrz nie chce zdradzać planów na przyszłość.. Wszystko ładnie wygląda w postach wyborczych, gdzie p. burmistrz deklaruje “poinformowanie o tym, co się dzieje aktualnie oraz jakie są plany na przyszłość.” Może powstanie tam placówka, która będzie z poszanowaniem traktowała dziedzictwo przeszłości, jednocześnie patrząc w przyszłość z nadzieją i wyobraźnią (z materiałów wyborczych Piotra Piesiewicza), może coś związane z bezpieczeństwem w ruchu – ośrodek WORD przecież za płotem, a może nawet połączone z ratownictwem medycznym (Krzysztof Ostrowski i Marcin Kępka), może siedziba Garwolińskiego Stowarzyszenia Kolarskiego Horyzont (Krystian Jończyk), może siedziba fundacji “Fundacji Ratujmy Klasyki” (Robert Pielak). Muzeum pożarnictwa? Też spoko – do OSP zawsze mam szacunek (Tomasz Wielgosz). Może pralnia stałaby się taką muszlą koncertową jak w Sopocie, połączyć kilka opcji i jak znalazł (Andrzej Ostolski + Krystian Jończyk). Wokół pralni można przecież założyć ogródek działkowy, myślę, że o to mógłby zadbać prezes Zarządu Komisarycznego Okręgu Mazowieckiego Polskiego Związku Działkowców i prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Wiaterek” (Marek Łagowski), a pomóc mu może prezes w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym „Zefirek” (Barbara Wilczek). Pralnia nadawałaby się również na siedzibę Klubu Seniora (Grażyna Makulec), a w połączeniu z ułańską fantazją to nawet mogłaby się nadawać na siedzibę teatru z salą teatralną (Izabela Rękawek).

Jedno chyba może być pewne, pralnia nie stanie się archiwum Sądu Rejonowego – 1,5 mln – tfuu 15 mln przepadło (Marek Mikulski). „Działajmy razem tak, aby w naszym mieście żyło się lepiej” – napisała jedna z kandydatek radnych… (Zofia Kęder). Bardzo doceniam również pana Jana Paziewskiego za to, że aktywnie walczy o realizację potrzeb mieszkańców… Wielce się cieszę jak na ulotkach i w programie widzę zapis “rewitalizacja budynku koszarowego /tzw. starej pralni/” (Zbigniew Winek) – to napawa optymizmem… To wszystko są kandydaci na radnych KWW Marzeny Świeczak. Sami sobie wyciągnijcie wnioski… Wielu z nich w swoim programie pisze “współpracę międzypokoleniową oraz wspieranie inicjatyw mieszkańców” – czym było dla nich wszystkich 2011 podpisów pod inicjatywą referendalną? Jak widać z wydarzeń jakie miały miejsce w przeciągu 3 lat – te podpisy były niczym! Nasze 3-letnie starania, również są niczym.

Wiecie co jest najgorsze? To, że większość z tych osób znam osobiście, z wieloma z nich jestem na “Ty”, a nie potrafili odpowiedzieć na kilka prostych – wydawałoby się pytań – które zadałem wszystkim kandydatom. Z trudniejszymi, na 100%, zmierzą się, jeżeli “wejdą do rady”. Niektórzy z kandydatów z innych komitetów potrafili odpisać, porozmawiać, nawet znaleźć mój numer telefonu w internecie lub pozyskać go od znajomych – dziękuję za te rozmowy! Były bardzo budujące!

Wszystkim tym, którzy mnie obgadują lub też mówią o mnie rzeczy, które są wyssane z palca, jak też tych, którzy udają, że mnie nie znają – proszę zróbcie sobie rachunek sumienia, jeśli jeszcze to sumienie macie…

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają. Wszystkim, dla których historia naszego miasta nie jest obojętna. Wszystkim tym, dla których pamięć jest ważniejsza, niż środki zgromadzone na koncie, nowe działki czy stanowiska zajmowane przez rodzinę i znajomych. Wszystkim tym, którzy znają znaczenie słów Przyjaźń i Szczerość! To są LUDZIE przez wielkie L – przez ten czas poznałem prawdziwych Przyjaciół!

Życzę miłego Weekendu!

The End!

LINK DO WPISU NA FB i KOMENTARZY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *